Sprawdź teraz najlepsze kredyty samochodowe!
Poza tym praktycznie nikt nie mówi o pozostałych samochodach tej marki, nie spotkałem się aby ktoś powiedział: „marze o nowym Colt’cie”, albo „muszę mieć Outlandera”. Nie oszukujmy się Mitsubishi zeszło na drugi, albo nawet na trzeci plan w motoryzacyjnym świecie.
Na szczęście nadchodzą zmiany, które mogą zrewolucjonizować postrzeganie marki z Kraju Kwitnącej Wiśni i odmienić stosunek klientów do aut spod znaku trzech diamentów, a najlepszym zwiastunem tego co nas czeka jest bohater dzisiejszego testu, czyli Mitsubishi ASX. Jak sprawuje się na polskich drogach i czy pomoże wrócić Japończykom na szczyty? O tym i o wielu innych rzeczach postaram się wam dzisiaj opowiedzieć, zapraszam na test!
Już nie diament lecz brylant
Nasz bohater to rzeczywiście auto zasługujące na chwile uwagi, szczególnie jeśli bierzemy tylko pod uwagę markę Mitsubishi. ASX to zupełnie nowy model, który wyznacza trendy dla przyszłych modeli japońskiego producenta. Oczywiście przód samochodu jest niemal identyczny jak w Lancerze czy w Outlanderze, z tą różnicą, że reflektory zostały zaprojektowane bardziej finezyjnie i chyba nieco bardziej agresywnie. Takie detale cieszą oko tym bardziej jeśli spojrzymy na przykład Audi, gdzie A4 od A6 nie różnią się od siebie niczym poza gabarytami.
Naturalnie patrząc na charakterystyczny grill naszej testówki od razu będziecie wiedzieć jakiej marki jest to auto, nawet gdyby usunąć sławne trzy diamenty. Według mnie wśród japońskich producentów to właśnie Mitsubishi produkuje obecnie najciekawsze stylistycznie auta, a rzut oka na agresywna twarz ASX tylko to potwierdza. Patrząc z boku na naszego bohatera wydaje nam się on mniejszy niż jest w rzeczywistości, to celowy zabieg szczególnie jeśli producent chce trafić też do żeńskiej części klienteli, poza tym auto wydaje się bardzo zgrabne, dosyć mocno ścięty tył i nie za długa maska tylko dodają mu uroku.
Natomiast istnym strzałem w dziesiątkę jest dla mnie lakier, możecie uważać, że jest zbyt „babski”, lub nawet określać go w bardziej ostry sposób, ale dla mnie jest po prostu wspaniały. Odcień naszego auta jest podobno wzorowany na upierzeniu zimorodka, małego ptaszka, którego spotkać można zarówno w odległej Japonii jak i w naszej ojczystej Polsce. Jedyną rzeczą jaką był zmienił to koła. Umówmy się ASX to nie rasowa terenówka i większość z wyprodukowanych egzemplarzy zapewne nigdy nie zjedzie z twardej drogi, więc baloniaste opony nie są mu potrzebne, za to większe felgi obute w gumy o niższym profilu z pewnością dodałyby mu ekskluzywności i o wiele bardziej pasowałoby do charakteru auta.
Najciekawsza część obchodu czeka na nas jednak dopiero teraz, kiedy dochodzimy do tyłu ASX’a, bo to co widzimy nie przypomina żadnego poprzedniego modelu Mitsubishi i chwała mu za to. Wszystkie inne samochody rzeczonego producenta miały jedną niemiłą przypadłość - absolutnie nudne i pozbawione wyrazu kufry, całe szczęście sytuacja zmienia się o 180 stopni za sprawą nowego crossovera. Po pierwsze reflektory w końcu ktoś wysilił się przy ich projektowaniu i są prawdziwą wisienką na torcie. Jednym zdaniem tył auta ma coś ze starego stylu Mitsubishi, ale wygląda tak znacznie lepiej, że aż trudno uwierzyć, że mógł wyjechać z tej samej fabryki co reszta modeli.
Diament, ale ze skazą...
Czas najwyższy przejść do wnętrza, ale nie spodziewajcie się rewolucji, znajdziecie tu elementy znane ze wszystkich innych aut japońskiej marki. Mamy przed sobą całą masę szarego i czarnego plastiku, który mówiąc wprost nie jest szczególnie miły w dotyku. Od razu widać, że inżynierowie nie postawili na wysoką jakość montowanych materiałów, co akurat jest typowe dla aut z Kraju Kwitnącej Wiśni, tutaj liczy się coś innego.
Po pierwsze ergonomia, a ta w ASX’ie jest wzorowa, mimo że to nie Volkswagen to i tak wiemy co gdzie jest. Sytuację poprawiają też duże przyciski, które choć nie wyglądają powalająco to pomagają w obsłudze systemów pokładowych nawet jeśli musimy się skupić na prowadzeniu auta w gęstym ruchu miejskim, a to przecież środowisko naturalne naszego bohatera.
Sprawdź teraz najlepsze kredyty samochodowe!
Druga mocną stroną wnętrza jest naprawdę spora ilość miejsca, mimo że z zewnątrz auto nie wygląda na duże to w środku przestrzeni jest pod dostatkiem nawet dla piątki pasażerów, a zostanie jeszcze całkiem sporo miejsca na bagaż. Jedyne co szczególnie razi mnie w oczy kiedy wsiadam do ASX to paskudny drążek zmiany biegów, który nie wiem czemu, ale po prostu źle mi się kojarzy, wygląda jakby pochodził z o 20 lat starszego auta. Całe szczęście jego działanie jest bez zarzutu więc chociaż to go usprawiedliwia.
Cieszy za to jednak, że Japończycy wreszcie nauczyli się robić fotele biorąc pod uwagę rozmiary ludzi z Europy, przez to nawet długie trasy za kierownicą nie będą problemem. Powiew świeżości i nowej technologii czuć najbardziej jeśli spojrzymy na zegary, osadzone w głębokich tunelach są czytelne, a przy tym efektowne, ważniejsze jednak to co między nimi. Nie jest to jak w większości samochodów zestaw kontrolek lub wyświetlacz podobny do tego jakie w swoich kalkulatorach stosowało CASIO dobre 15 lat temu. W ASXie mamy przed sobą ciekłokrystaliczny kolorowy wyświetlacz, może to mała rzecz i nie ma większego wpływu na ogólny obraz auta, ale jednak cieszy oko.
Dodatkowym atutem jest spora ilość schowków, o sporej pojemności i to jest szczególnie ważne, bo nie wiedzieć czemu wśród producentów zapanowała moda na upychanie schowków wszędzie gdzie się da, niestety są one na tyle małe, że można tam schować jedynie drobiazgi. Nie jestem kobietą i w całym domu nie mam tylu rzeczy drobnych rozmiarów, aby pochować je w takim aucie, za to zawsze brakuje mi miejsca na coś większego niż paczka papierosów czy okulary przeciwsłoneczne. W Mitsubishi jest zupełnie inaczej, uchwyty na kubki są wystarczająco duże i łatwo dostępne, a różnego rodzaju skrytek jest dokładnie tyle ile potrzeba i mają idealną wielkość.
Diament rodowy
Doskonały silnik diesla o pojemności 1,8 litra poznaliśmy już przy okazji testu Lancera i mimo większej masy ASX’a nie miałem wątpliwości co do tego, że sprawi się tu idealnie. Miałem jednak obawy co do prowadzenia, bo prawa fizyki są nieubłagane a wysoko postawiony środek ciężkości nie ułatwia sprawy inżynierom odpowiadającym za właściwości jezdne auta. Całe szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne i jeśli nie to, że w naszej testówce siedzi się dosyć wysoko nie odróżniłbym ASX od mniejszego i niżej postawionego Lancera, a to bardzo duży atut.
Naturalnie możecie zapomnieć o przejażdżce w teren trudniejszy niż piaszczysta boczna droga, ale to nie ma znaczenia bo nasz bohater nawet nie próbuje udawać maszyny do offroadu, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że stylistycznie bliżej mu do BMW X6 niż chociażby do Jeepa Cherokee, a sądzę że to powinien być wielki komplement dla projektantów Mitsubishi. Wróćmy jednak do wrażeń z jazdy.
Dynamika ASX jest bez zarzutu silnik ma sporo mocy, chętnie wchodzi na obroty, określenie „turbodziury” jest mu zupełnie obce, a najlepsze że zadowala się naprawdę małymi ilościami ropy zarówno w trasie jak i w mieście. Spory w tym udział bardzo dobrej skrzyni biegów, dobrze zestopniowana i z precyzyjnym lewarkiem (który wygląda paskudnie) zwyczajnie nie można chcieć więcej.
Podsumujmy te trzy diamenty
Przyszedł czas na podsumowanie ASX’a i muszę wam powiedzieć, że to nie będzie ani trochę trudne, po pierwsze dlatego, że to auto pod żadnym względem nie wzbudziło we mnie mieszanych emocji. Od początku do końca podobało mi się tak samo, uważam że jest najlepszym modelem w ofercie Mitsubishi, poza Lancerem Evo.
Jest zaprojektowany w lekki i wyrazisty sposób, nie znajdziecie w jego karoserii ani jednego nudnego elementu, a przede wszystkim wygląda o wiele ciekawiej niż jego główny konkurent w klasie, czyli Nissan o nazwie brzmiącej jak tropikalna choroba. Szkoda, że projektanci nie zadbali o lepsze wykończenie wnętrza, które niestety odstaje od wyglądu zewnętrznego i z kabiny pasażerskiej zwyczajnie wieje nudą, a sama tylko ergonomia niestety tego nie naprawi.
Na oklaski zasługuje jednak świetny silnik połączony z bardzo dobrą skrzynią. Czy ASX da sobie radę na dzisiejszym trudnym rynku i czy pokona swojego głównego konkurenta Qashqaia? Tego nie wiem, ale jestem przekonany, ze tak dobre auto na dobre zagości na naszych ulicach.
Dane techniczne |
Mitsubishi ASX 1.8 DI-D MIVEC 2WD Invite |
---|---|
Silnik |
turbodiesel, R4, 16 zaw. |
Typ zasilania paliwem |
wtrysk bezpośredni Common Rail |
Pojemność |
1798 cm³ |
Moc maksymalna |
110 kW ( 150 KM ), 4000 obr/min |
Maks. moment obrotowy |
300 Nm, 2000 - 3000 obr/min |
Skrzynia biegów |
manualna, 6-biegowa |
Zbiornik paliwa |
63 l |
Napęd |
napędzane koła przednie |
Wymiary (dł./szer./wys.) |
4295 x 1770 x 1615 mm |
Masa własna / ładowność |
1460 / 600 kg |
Pojemność bagażnika / po złożeniu siedzeń |
419 / 1219 l |
Spalanie: miasto/trasa/średnie |
6,7 / 4,8 / 5,5 ( średnie testu: 6,5 ) |
Emisja CO2 |
145 g/km |
Prędkość maksymalna |
200 km/h |
Przyśpieszenie 0-100 km/h |
9,7 s |
Cena wersji podstawowej |
89 340 zł |
Cena wersji testowej |
91 640 zł |
Sprawdź teraz najlepsze kredyty samochodowe!
Marcin Witkowski